Wywiady po meczu z Borutą II Zgierz

2020-09-21
Michał
Piłka nożna
2070
Patryk Czarnecki (trener Boruta II Zgierz):

M.P.: Witam Pan trenera. Przyjechaliście do lidera bardzo młodym składem. Pana podopieczni pokazali dużo ambicji i determinacji. Niestety dla was nie wystarczyło to na Justynów, choć przy wyniku 3:1 była szansa na kontaktową bramkę.
Patryk Czarnecki (Boruta II Zgierz): Tak. Przy wyniku 1:0 też była szansa na gole remisowe. Trudno nie udało się. Mecz był dobry, fajnie się go oglądało. Obie drużyny chciały grać w piłkę.
M.P.: Faktycznie Boruta przyjechał grać w piłkę, a nie murować dostęp do własnej bramki. Kibice wychodzą zadowoleni.
Patryk Czarnecki (Boruta II Zgierz): Dokładnie. Z ławki to też tak wyglądało. Żałuję, że moim młodym piłkarzom brakło w niektórych momentach chłodnej głowy, ale w większości są to jeszcze juniorzy. Najmłodsi urodzili się w 2004 więc wszystko jeszcze przed nimi.
M.P.: Interesuje mnie jedna rzecz jeśli chodzi o Pańską drużynę. Co roku przyjeżdżacie do nas przywożąc nowych młodych graczy. Gdzie teraz grają ci, którzy reprezentowali rezerwy Boryty rok, dwa lata temu?
Patryk Czarnecki (Boruta II Zgierz): Często jest tak, że po ograniu się w rezerwach zasilają pierwszą drużynę grającą w IV lidze. Taki postawiliśmy sobie cel przed rezerwami w naszym klubie. Może z mojego punktu widzenia powinienem powiedzieć, że niestety ale tak naprawdę należy się z tego cieszyć. Musimy ich dobrze przygotować, nauczyć seniorskiej piłki i dostarczyć do pierwszej drużyny.
M.P.: W takim razie gratulujemy super roboty. Gra wychowankami to zawsze nobilitacja dla trenerów, klubu, tym bardziej, że w IV lidze Boruta zajmuje czołowe pozycje w lidze.
Patryk Czarnecki (Boruta II Zgierz): Dokładnie. Dziś też było zwycięstwo. Fajnie to zaczyna wyglądać. Chłopcy ogrywają się w A klasie, łapią pierwszy szlif, później pierwsza drużyna i kolejna walka. A, że ścieżkę kariery maja dość fajną to mają przed sobą jasny cel.
M.P.: Liczymy, że postawicie się w derbach Zgierza.
Patryk Czarnecki (Boruta II Zgierz): Zagramy tak jak zawsze. Po naszemu, a co będzie to będzie.
M.P.: Dziękuję za rozmowę.


Paweł Siek (menadżer LZS Justynów):

M.P.: Mecz się dla nas ułożył wyśmienicie. Strzeliliśmy szybko gola. Ale nie poszliśmy za ciosem i mecz się wyrównał.
Paweł Siek: Niestety całe nasze ustawienie wzięło w łeb po kontuzji Kuby Sapińskiego. To roztroiło nasz zespół, potrzebowaliśmy trochę czasu by wszystko od nowa poukładać. Ale myślę, że globalnie daliśmy dziś radę.
M.P.: Dziś błysnął skutecznością nasz środkowy obrońca Rafał Pankiewicz. Nie pamiętam kiedy udało mu się strzelić ostatnio gola, a tu dwie bramki.
Paweł Siek: Nie mogą się na ten temat wypowiedzieć, gdyż jestem w klubie dopiero od wakacji. Bardzo się cieszę z jego bramek. Panek wchodzi na stałe fragmenty gry w pole karne po to żeby coś strzelić. Oby tak dalej.
M.P.: Boruta nie murowała dziś bramki, przyjechała grać w piłkę. W paru momentach nas postraszyła.
Paweł Siek: Zgadza się. Rywal przywiózł młodych, wybieganych, wytrenowanych piłkarzy. Grali groźną prostopadłą piłkę między linie pomocy i obrony. Trzeba docenić to zwycięstwo bo ograliśmy dziś mocnego rywala. Takie mecze cały czas budują nasze morale.
M.P.: Pięć meczów, pięć zwycięstw. Teraz wybieramy się na mecz do Czarnych Smardzew po mam nadzieję kolejne trzy punkty.
Paweł Siek: Dla nas liczy się każdy mecz, nie tylko ten następny. W każdym walczymy o pełną pulę i chwała drużynie za taką postawę.
M.P.: Kontuzji uległ dziś nasz podstawowy zawodnik Kuba Sapiński. Oby szybko wrócił do zdrowia.
Paweł Siek: Kuba jest liderem naszej defensywy. Można powiedzieć, że jest sercem tego zespołu. Mam nadzieję, że wróci szybko do zdrowia. Z niecierpliwością będę czekał na dobre wieści.
M.P.: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w meczu z Czarnymi.


Rafał Pankiewicz (piłkarz LZS Justynów):

M.P.: Rozmawiam z Rafałem Pankiewiczem, który strzelił dziś dla Justynowa dwa gole. A była szansa na hattricka.
Rafał Pankiewicz: Była, była. Niestety nie udało się. Jeszcze wszystko przede mną. Są dwie to może kiedyś będą trzy.
M.P.: Przypomnij nam, kiedy strzeliłeś ostatnio gola dla Justynowa? Rafał Pankiewicz: W Swędowie. Trzy albo cztery lata temu.
M.P.: A dwie bramki w jednym meczu?
Rafał Pankiewicz: To jeszcze jak grałem w Gałkówku. Ale nie pamiętam kiedy to było.
M.P.: Jak ci się dzisiaj grało?
Rafał Pankiewicz: Bardzo dobrze. Generalnie drużynka fajnie zagrała. Dobrze funkcjonowaliśmy na boisku, w miarę potrzeby przesuwaliśmy formacje. Przeciwnik nie miał wiele do powiedzenia. Szkoda straconej bramki. Trochę był przy tym przypadku, ale gol to gol. Nie utrzymaliśmy zero z tyłu.
M.P.: Z boiska na skutek kontuzji zszedł Kuba Sapiński. Zastąpił go w środku Tomek Wachowiec. Jak ocenisz czy była to dla Ciebie jakaś różnica.
Rafał Pankiewicz: Nie ma dla mnie różnicy z kim gram w defensywie. Gramy ze sobą wszyscy tyle lat, że wystarczyło trochę poprzestawiać i wszystko funkcjonowało jak należy. Drużyna wiedział co ma grać. Każdy wypadł dobrze w tym meczu. Nie było słabych punktów. Nawet jak są błędy to szybko je naprawiamy i nie dopuszczamy przeciwnika do sytuacji przed naszą bramką. Mecz ułożyła szybka bramka. Grzesiek dostał super piłkę od Milczara i musiało się tak skończyć. Mecz był pod naszą pełną kontrolą.
M.P.: To na koniec opisz kibicom swoje gole w tym meczu.
Rafał Pankiewicz: Pierwszą bramkę strzeliłem pachwiną w zamieszaniu podbramkowym. A przy drugiej dostałem kapitale podanie od Bierniego. Wystarczył wyskoczyć i trafić do bramki.
M.P.: To życzymy więcej tych goli. Może już za tydzień.
Rafał Pankiewicz: Bardzo dziękuję. Bardzo bym chciał. Będę się starał.



Rozmawiał M.P.



Ostatni mecz
Biuletyn
Jeśli chciałbyś otrzymywać informacje na temat naszego klubu, pozostaw maila.