Po ponad dziewięciomiesięcznej przerwie seniorzy LZS Justynów wrócili na A klasowe boiska. Wiosenna pauza spowodowana pandemią koronawirusa nie przewietrzyła szatni piłkarzy z Justynowa. Pracę w roli dyrektora sportowego rozpoczął dobrze znany w łódzkim środowisku piłkarskim Paweł Siek. Pod jego okiem mają rozwijać się jako trenerzy debiutujący w dorosłej piłce Mateusz Dzięgielewski oraz Damian Lewosiński, którzy dotychczas pracują z młodzieżą z Justynowa. Do premierowego spotkania nasi chłopcy rozegrali 8 meczów sparingowych i jeden w Pucharze Polski. Był to istny poligon doświadczalny dla kadry trenerskiej. W meczach kontrolnych wystąpiło ponad 20 piłkarzy, a mimo to konia z rzędem temu kto poprawnie wytypowałby jedenastkę, jaka wybiegła na mecz z Milanem na Stokach w Łodzi. W bramce stanął nowy kapitan zespołu Paweł Worotnicki. W obronie od prawej strony Kacper Szumicki, Kuba Sapiński, Rafał Pankiewicz i Sylwek Kurnatowski. Drugą linie tworzyli prawoskrzydłowy pozyskany z Gałkówka Kamil Karpiński, Patryk Kiński i Michał Biernacki w środku pola i lewoskrzydłowy wychowanek klubu Kacper Ambrozik. Do napadu trener desygnował Grzesia Kopcia i Krzysztofa Pawlaka, który wrócił do pierwszej jedenastki po rocznej przerwie. Dawno nie mieliśmy tak silnej ławki rezerwowych jak w tym spotkaniu. W rezerwie zostali doświadczeni Marcin Milczarek, Adrian Rzepecki i Tomek Wachowiec oraz młodzi Igor Jagodzinski, Kacper Zielinski i Oskarzy Błaszczyk i Ratajczak.
Mecz zaczął się od ataków justynowskiej drużyny. Mecz mógł otworzyć Kamil Karpiński, ale źle zachował się w polu karnym gospodarzy. W 12 minucie pierwszą składną akcję wyprowadzili zawodnicy Milanu lecz strzał napastnika rywali zatrzymała poprzeczka. Napór LZS-u trwał dalej i w 19 minucie cieszyliśmy się z pierwszego gola tych rozgrywek. Kombinacyjna akcja, wymiana z pierwszej piłki pomiędzy Ambrozikiem, Kopciem i Michał Biernacki strzela nie do obrony z 13 metra. Im dalej w mecz tym bardziej rosła przewaga naszych chłopców. Niestety razili nieskutecznością pod bramką rywali. Kolejno Ambrozik, Pawlak, Kopeć i Karpiński nie potrafili znaleźć sposobu na podwyższenie rezultatu. Zamiast cieszyć się z drugiej bramki musieliśmy przełknąć gorycz straty gola. W 34 minucie po serii błędów w formacji obronnej napastnik Milanu znalazł się w dogodnej pozycji i oddał celny strzał z 8 metrów. Paweł Worotnicki nie miał szans. Okazję na szybką ripostę zaprzepaścił strzelając w słupek Karpiński, a minutę później Kiński uderzył z kilku metrów nad poprzeczką. Co nie udało się naszym zawodnikom ofensywnym udało się grającemu bardzo dobre zawody Michałowi Biernackiemu. Po doskonałym podaniu ze skrzydła Ambrozika, Bierni strzelił drugiego gola. Gdy wszyscy czekali na gwizdek sędziego kończącego pierwszą połowę Justynów strzelił trzeciego gola. Krzysztof Pawlak wypuścił w uliczkę Kamila Karpińskiego, który mierzonym strzałem pokonał bramkarza Milanu.
Drugą połowa rozpoczęła się od chaotycznych ataków miejscowych. Prawdopodobnie chcieli szybko strzelić kontaktowego gola. Nasza obrona nie pozwalał jednak na zbyt wiele zawodnikom Milanu. Ataki gospodarzy najczęściej kończyły się na 20 metrze od bramki Worotnickiego, który był tego dnia praktycznie bezrobotny. Gdy wyszumiał się Milan, Justynów jak rasowy killer rozpoczął dobijanie przeciwnika. Dobrych sytuacji nie wykorzystali początkowo Rafał Pankiewicz strzelając głową obok słupka i Krzysztof Pawlak, który zbyt długo układał sobie piłkę na nodze. W 70 minucie Krzysiek wrzucił wyższy bieg, wpadł w pole karne i został sfaulowany przez obrońcę Milanu, a gola z karnego strzelił pewnym strzałem w stylu Roberta Lewandowskiego - Patryk Kiński. W kolejnych minutach co chwila kotłowało się w polu karnym Milanu. Kacper Ambrozik strzelił w poprzeczkę. W 76 minucie pięknego gola z 20 metrów zdobył Michał Biernacki, który skompletował w ten sposób hattrick. Kolejne minuty i kolejne okazje. Swoje szanse mieli rezerwowi w tym spotkaniu Adrian Rzepecki, Igor Jagodziński i Oskar Błaszczyk. Ostanie minuty pokazały moc naszej drużyny. Kiedy piłkarze Milanu oczekiwali końcowego gwizdka najpierw Kamil Karpiński po asyście Jagodzińskiego, a po chwili Kuba Sapińskie z rzutu wolnego z 25 metra dobili bezradnych gospodarzy. Po końcowym gwizdku widać było radość ze zwycięstwa. Wynik na pewno budzi szacunek, a trzeba przyznać, że dogodnych okazji w tym meczu było co najmniej drugie tyle. Czasem irytowały kibiców niedokładne podania czy zbyt długie przestoje, ale widać pomysł na grę i konsekwencję w działaniu piłkarzy. Docenić trzeba, też ambicję i waleczność. Za tydzień bardzo ważny mecz z silną drużyną z Dmosina, która jak nikt inny nie leży naszym chłopcom. Czas na przełamanie złej serii. Widać, że forma rośnie i na pewno stać z takim podejściem na wywiezieni punktów z trudnego terenu.
Milan Club Polonia Łódź – LZS Justynów 1:7 (1:3).
Bramki dla LZS Justynów: Biernacki 3, Karpiński 2, Kiński, Sapiński.
Skład LZS Justynów: Worotnicki – Szumicki, Pankiewicz (86’ Wachowiec), Sapiński, Kurnatowski, Karpiński, Biernacki, Kiński (75’ Milczarek), Ambrozik (83’ Błaszczyk), Pawlak (75’ Rzepecki), Kopeć (54’ Jagodziński).
Widzów 70 w tym 30 z Justynowa.
Późnym wieczorem doszła do nas bardzo smutna wiadomość. W wieku 62 lat odszedł wielki przyjaciel piłki nożnej, trener Witold Obarek. Gościliśmy go na naszym obiekcie w lipcu przy okazji sparingowego meczu z Polonią Andrzejów, nie sposób odmówić było uśmiechu, sympatii i wiedzy o piłce nożnej. Wspólnym rozmowom nie było końca…. Witold Obarek był przyjacielem Pawła Sieka, z którym w tym ciężkim czasie łączymy się w bólu i składamy najszczersze kondolencje. Spotkamy się na pewno, na innym stadionie, na innym meczu…….
M.P.