2025-04-29
Piłka nożna
381
Jadąc w sobotę do odległego Żarnowa wraz z dwoma innymi kibicami zgodnie twierdziliśmy, że zdobycie trzech punktów w spotkaniu z Kasztelanem to obowiązek naszych piłkarzy. Mieliśmy racje. Choć na pierwszego gola musieliśmy czekać aż godzinę. Wtedy to Eryk Dybisiak pociągnął prawym skrzydłem, dogrywał do Mateusza Stąporskiego, a interweniujący obrońca wpakował piłkę do własnej bramki. Wcześniej na boisku panowała dominacja naszej drużyny. Gospodarze schowani za podwójną gardą liczyli na szybkie ataki. Taktyka gry na osamotnionego w ataku Mariusza Koćmina na Justynów nie wystarczyła. Jeden z najstarszych graczy w lidze straszył naszą obronę chyba tylko nazwiskiem i swoim bogatym CV. W pewnym momencie uznał, że jedyną metodą na nasz zespół będą próby wymuszania fauli by doprowadzić do stałych fragmentów gry. Wyglądało to komicznie. Kasztelan dwukrotnie podczas 90 minut poważnie zagroził bramce Jędrzeja Simińskiego. W pierwszej połowie nasz bramkarz wyszedł z pojedynku z napastnikiem rywali obronną ręką, a pod koniec meczu w zamieszaniu podbramkowym Wiktor Wejman głową wybił piłkę z linii bramkowej. Ale wtedy prowadziliśmy już dwoma golami, bo kilka minut wcześniej Eryk Dybisiak sfinalizował rajd Stąporskiego. Ile mieliśmy innych sytuacji do zdobycia goli? Dokładnie nie jestem w stanie napisać. Był słupek po pięknym strzale Szymka Szafoniego, poprzeczka po nożycach Matiego Stąporskiego, zmarnowane dwie wyborne okazje Adriana Wiśniewskiego i kilka innych. Czyli mecz jak zwykle. Twarda i mądra gra w obronie (kolejny mecz na „0” z tyłu) i mankamenty w skuteczności. Z drugiej strony zwycięzców się nie rozlicza…
Liga nie zwalnia. Już w środę kolejne spotkanie o punkty. Do Justynowa przyjedzie Szczerbiec Wolbórz i znów będziemy – miejmy nadzieję – świadkami dobrego spotkania z naszej strony. Jesienią pokonaliśmy rywali na ich boisku 7:0 ale coś mi się wydaje, że teraz nie będzie tak łatwo. Szczerbiec broni się przed spadkiem, a z takimi drużynami gra się niezmiernie ciężko. Rywale wiosną zdobyli tylko 3 punkty, wygrywając 2:1 z czerwoną latarnią z Mierzyna. Reszta w ucho. W tym wszystkie 4 mecze wyjazdowe. Katastrofa. Jasno widać, że faworyta w tym meczu wskazać trudno nie będzie.
W LZS-ie na pewno nie zagra będący ostatnie w bardzo dobrej dyspozycji Filip Mokracki, bo w Żarnowie zarobił czwarte żółtko. Zapewne zastąpi go Wiktor Wejman gdyż Maciek Kopa nadal leczy kontuzje. Inni zwarci i gotowi. Przemek Wilk zarzeka się, że usiądzie na ławce i być może wejdzie na boisko. Ważne by Przemek gotowy był do gry na arcyważnym meczu w Bełchatowie, który odbędzie się 4 maja. Forma rośnie. O skutecznej grze obrony już pisałem, a na grę naszych formacji ofensywnych też patrzy się z optymizmem. Mateusz Stąporski niepocieszony po Żarnowie będzie starał sobie powetować brak gola w środę. W znakomitej formie są Eryk Dybisiak i Szyman Szafoni, któremu życzymy by strzelił w końcu swoją pierwszą ligową bramkę dla Justynowa. Czy zagra Adrian Wiśniewski czy Jędrzej Szymczak zapewne przed meczem zadecydują trenerzy. A może będą jakieś rozsady w środku pola? Ostatnio gramy z Kubą Kurowskim i Piotrkiem Mazurem. A jak będzie w środę? To już będziemy wiedzieć o 17:30 gdy zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego Pawła Pskita, który etatowo gwiżdże w ekstraklasie. To też atrakcja dla kibiców.
Zapraszamy!!!
Liga nie zwalnia. Już w środę kolejne spotkanie o punkty. Do Justynowa przyjedzie Szczerbiec Wolbórz i znów będziemy – miejmy nadzieję – świadkami dobrego spotkania z naszej strony. Jesienią pokonaliśmy rywali na ich boisku 7:0 ale coś mi się wydaje, że teraz nie będzie tak łatwo. Szczerbiec broni się przed spadkiem, a z takimi drużynami gra się niezmiernie ciężko. Rywale wiosną zdobyli tylko 3 punkty, wygrywając 2:1 z czerwoną latarnią z Mierzyna. Reszta w ucho. W tym wszystkie 4 mecze wyjazdowe. Katastrofa. Jasno widać, że faworyta w tym meczu wskazać trudno nie będzie.
W LZS-ie na pewno nie zagra będący ostatnie w bardzo dobrej dyspozycji Filip Mokracki, bo w Żarnowie zarobił czwarte żółtko. Zapewne zastąpi go Wiktor Wejman gdyż Maciek Kopa nadal leczy kontuzje. Inni zwarci i gotowi. Przemek Wilk zarzeka się, że usiądzie na ławce i być może wejdzie na boisko. Ważne by Przemek gotowy był do gry na arcyważnym meczu w Bełchatowie, który odbędzie się 4 maja. Forma rośnie. O skutecznej grze obrony już pisałem, a na grę naszych formacji ofensywnych też patrzy się z optymizmem. Mateusz Stąporski niepocieszony po Żarnowie będzie starał sobie powetować brak gola w środę. W znakomitej formie są Eryk Dybisiak i Szyman Szafoni, któremu życzymy by strzelił w końcu swoją pierwszą ligową bramkę dla Justynowa. Czy zagra Adrian Wiśniewski czy Jędrzej Szymczak zapewne przed meczem zadecydują trenerzy. A może będą jakieś rozsady w środku pola? Ostatnio gramy z Kubą Kurowskim i Piotrkiem Mazurem. A jak będzie w środę? To już będziemy wiedzieć o 17:30 gdy zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego Pawła Pskita, który etatowo gwiżdże w ekstraklasie. To też atrakcja dla kibiców.
Zapraszamy!!!