2024-05-27
Piłka nożna
508
To był piękny mecz. Pełne trybuny, widowiskowe akcje, sytuacje bramkowe, parady bramkarzy … niestety dla Justynowa bez happyendu. Historia zatoczyła koło. Po 14 meczach bez porażki wracamy z Przedborza na tarczy. Nie udał się rewanż za jesienne 2:3. Szkoda. Ale głowa do góry. Justynów zagrał w Przedborzu po bardzo dobrym meczu, stworzył pod bramką Kuby Porzeżyńskiego kilka wyśmienitych sytuacji. Niestety bohaterem meczu w Przedborzu został bramkarz gospodarzy.
W niedzielny wieczór stanęły naprzeciw siebie dwie bardzo dobre drużyny. Gospodarze przystępowali do meczu z liderem z nożem na gardle. Tylko zwycięstwo nad naszymi piłkarzami mogło dać jeszcze nadzieję rywalom na końcowy triumf. Justynów pojechał do Przedborza bez kontuzjowanego Mateusza Stąporskiego. Na pewno brak takiego gracza ucieszyła gospodarzy bo Mateusz ostatnio w Przedborzu strzelił Pilicy dwa gole. Gospodarze na lidera wytoczyli swoje najlepsze armaty. W ataku wyszedł lider tabeli strzelców Wiktor Majewski, który wspierany był szybkimi i niezwykle groźnymi skrzydłowymi Łukaszem Knosałą i Kubą Piechaczkiem. Pod nieobecność Stąporskiego w ataku Justynowa obok Przemka Wilka wyszedł Adrian Wiśniewski. Miejsce w środku zajęli Kuba Kurowski i Kamil Gumel, a naszych atakujących mieli wspierać ze skrzydeł Maciek Kopa i Eryk Dybisiak.
Nie było badania sytuacji. Od razu obaj wojownicy skoczyli sobie do gardeł. Pierwsi na przedpolu Jędrzeja Simińskiego zagościli rywale. Dwa rzutu rożne nie przyniosły im sukcesu. W 6 minucie Wilk zagrał w polu karnym do Eryka Dybisiaka. Nasz skrzydłowy w niewygodnej pozycji odwrócił się z piłką i strzelił ale po raz pierwszy w tym meczu swój kunszt zaprezentował Kuba Porzeżynski. Po paru minutach dobrą szanse zaprzepaścili gospodarze. Ich zawodnik w polu karnym zamiast do bramki z bliska strzelił w boczną siatkę. W kolejnej akcji błysnął nasz bramkarz. Jędrzej Simiński obronił strzał wychodzącego w uliczkę Krystiana Siewiera. Nie było nudy. Kolejna akcja tym razem Justynowa. Aktywny Dybisiak doszedł do piłki na 16 metrze ale bramkarz Pilicy wyszedł do niego i skrócił kąt co uchroniło Pilicę od straty bramki. W 19 minucie akcję rozprowadził Kamil Gumel. Najpierw strzały Wilka, a później Wiśniewskiego zostały zablokowani przez obrońców, do piłki dopadł Maciek Kopa i niestety w dobrej sytuacji strzelił nad poprzeczką. Po minucie powinno w końcu wpaść. Z wolnego dośrodkował Gumel. Wiktor Wejman zgrał piłkę głową z długiego słupka do środka. Tam znalazł się Mateusz Turek, którego strzał zablokowali obrońcy. W końcu piłka trafiła pod nogi Przemka Wilka, który z powietrza uderzył ale jakimś cudem Porzeżyński odbił piłkę na róg. Po minucie znów strzał Wilka znów broni bramkarz Pilicy. Napór Justynowa trwał, a rywale kontratakowali. Prawym skrzydłem uciekł naszym obrońcom Knosała, wpadł w pole karne i strzelił minimalnie nad poprzeczką. W końcówce pierwszej połowy obie drużyny miały po jednej szansie. W 42 minucie zakotłowało się w polu karnym Pilicy ale nikt nie zdołał umieścić piłki w bramce. Po chwili z kontrą dwóch na dwóch wyszli gospodarze. Gdy wydawało się, że Wiktor Majewski strzeli gola wspaniała interwencja Mateusza Turak spowodowała, że dalej było 0:0. Na przerwę oba zespoły schodziły bez strat bramkowych. Niestety dla Justynowa Kamil Gumel w 30 minucie musiał opuścić plac po jednym z ostrych starć.
Druga połowa zaczęła się od serii rzutów rożnych. W 49 minucie rosły Majewski strzelał głową, minimalnie niecelnie. 120 sekund później mieliśmy swoją szansę. Eryk Dybisiak z Maćkiem Kopą nie mogli zdecydować się kto ma lepszą pozycję do strzału. W końcu Eryk strzelił ale piłka poszybowała nad poprzeczką. W 66 minucie Pilica miała rzut wolny z linii pola karnego. Do piłki podszedł Tomasz Flasza. Jego atomowe uderzenie trafiło w mur. W 74 minucie gospodarze dopięli swego. Zakotłowało się polu karnym Justynowa. Strzał Knosały obronił Simiński ale dobitka Krystiana Siewiera była celna i rywale wyszli na prowadzenie. Po minucie po wrzutce z rogu przed bramką znalazł się Marcel Doliwa. Blokowany przez obrońcę nie miał szans by wpakować piłkę do siatki. Czy w tej sytuacji nie należał się Justynowowi rzut karny? W kolejnej akcji pokazał się Michał Kacprzak. Nasz rezerwowy strzelał z 16 metrów ale znów udanie interweniował Porzeżyński. W 78 minucie swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną dostał Mateusz Turek. Bonio nieprzepisowo powstrzymał szarżującego Knosałę. Od tego momentu było wiadomo, że będzie bardzo ciężko zgarnąć chociażby punkcik. Pilica grał bardzo mądrze. Nie atakowała na siłę. Przetrzymywała piłkę na swojej połowie. Justynów by zaatakować musiał się odsłonić i tak też było. W 83 minucie Eryk Dybisiak zabrał obrońcy piłkę i ruszył na bramkę Pilicy. Naprzeciw naszemu skrzydłowemu wyszedł bramkarz rywali i skutecznym wślizgiem poza polem karnym uchronił swój zespół od straty gola. Piłkę meczową mieli gospodarze. W 92 minucie kolejna szarża Knosały kończy się niecelnym strzałem. W 94 minucie Justynów miał jeszcze rzut wolny z bocznego rejonu pola karnego. Do piłki podszedł Kacper Ambrozik ale jego strzał nie sprawił kłopotów bramkarzowi gospodarzy.
Radość miejscowych piłkarzy i kibiców była ogromna. Fani z Justynowa podziękowała swoim piłkarzom za ogromną ambicję i walkę w tym meczu. Nasi gracze włożyli w to spotkanie cały swój potencjał i wszystkie siły. Cóż tak czasem jest, taki jest futbol. Widać w tym sezonie, że Pilica nam nie leży. Rywalom gratulujemy wygranej, choć bardziej sprawiedliwym rezultatem byłby remis. Nie czas na rozmyślania. Kolejna kolejka już za chwilę. W czwartek o 17:00 podejmujemy w Justynowie Włókniarza Moszczenica. Co nie udało się w Przedborzu zrobimy u siebie. Wierzy w to cały Justynów.
Pilica Przedbórz – LZS Justynów 1:0 (0:0).
Bramka: Sierwier 74’
Pilica Przedbórz: Porzeżyński – Tomalka (55’ Gaj), Flaszka, Nowak, Barański, Szewczyk (80 Frączyk), Błaszczęć, Siewier, Knosała, Piechaczek (55’ Pągowski), Majewski.
LZS Justynów: Simiński – Zych, Turek, Stępniak, Wejman, (70’ Kacprzak), Kopa (84’ Ambrozik), Kurowski, Gumel (30’ Doliwa), Dybisiak, Wiśniewski, Wilk (90’ Chmielarski).
Widzów 400 w tym 60 kibiców z Justynowa.
W niedzielny wieczór stanęły naprzeciw siebie dwie bardzo dobre drużyny. Gospodarze przystępowali do meczu z liderem z nożem na gardle. Tylko zwycięstwo nad naszymi piłkarzami mogło dać jeszcze nadzieję rywalom na końcowy triumf. Justynów pojechał do Przedborza bez kontuzjowanego Mateusza Stąporskiego. Na pewno brak takiego gracza ucieszyła gospodarzy bo Mateusz ostatnio w Przedborzu strzelił Pilicy dwa gole. Gospodarze na lidera wytoczyli swoje najlepsze armaty. W ataku wyszedł lider tabeli strzelców Wiktor Majewski, który wspierany był szybkimi i niezwykle groźnymi skrzydłowymi Łukaszem Knosałą i Kubą Piechaczkiem. Pod nieobecność Stąporskiego w ataku Justynowa obok Przemka Wilka wyszedł Adrian Wiśniewski. Miejsce w środku zajęli Kuba Kurowski i Kamil Gumel, a naszych atakujących mieli wspierać ze skrzydeł Maciek Kopa i Eryk Dybisiak.
Nie było badania sytuacji. Od razu obaj wojownicy skoczyli sobie do gardeł. Pierwsi na przedpolu Jędrzeja Simińskiego zagościli rywale. Dwa rzutu rożne nie przyniosły im sukcesu. W 6 minucie Wilk zagrał w polu karnym do Eryka Dybisiaka. Nasz skrzydłowy w niewygodnej pozycji odwrócił się z piłką i strzelił ale po raz pierwszy w tym meczu swój kunszt zaprezentował Kuba Porzeżynski. Po paru minutach dobrą szanse zaprzepaścili gospodarze. Ich zawodnik w polu karnym zamiast do bramki z bliska strzelił w boczną siatkę. W kolejnej akcji błysnął nasz bramkarz. Jędrzej Simiński obronił strzał wychodzącego w uliczkę Krystiana Siewiera. Nie było nudy. Kolejna akcja tym razem Justynowa. Aktywny Dybisiak doszedł do piłki na 16 metrze ale bramkarz Pilicy wyszedł do niego i skrócił kąt co uchroniło Pilicę od straty bramki. W 19 minucie akcję rozprowadził Kamil Gumel. Najpierw strzały Wilka, a później Wiśniewskiego zostały zablokowani przez obrońców, do piłki dopadł Maciek Kopa i niestety w dobrej sytuacji strzelił nad poprzeczką. Po minucie powinno w końcu wpaść. Z wolnego dośrodkował Gumel. Wiktor Wejman zgrał piłkę głową z długiego słupka do środka. Tam znalazł się Mateusz Turek, którego strzał zablokowali obrońcy. W końcu piłka trafiła pod nogi Przemka Wilka, który z powietrza uderzył ale jakimś cudem Porzeżyński odbił piłkę na róg. Po minucie znów strzał Wilka znów broni bramkarz Pilicy. Napór Justynowa trwał, a rywale kontratakowali. Prawym skrzydłem uciekł naszym obrońcom Knosała, wpadł w pole karne i strzelił minimalnie nad poprzeczką. W końcówce pierwszej połowy obie drużyny miały po jednej szansie. W 42 minucie zakotłowało się w polu karnym Pilicy ale nikt nie zdołał umieścić piłki w bramce. Po chwili z kontrą dwóch na dwóch wyszli gospodarze. Gdy wydawało się, że Wiktor Majewski strzeli gola wspaniała interwencja Mateusza Turak spowodowała, że dalej było 0:0. Na przerwę oba zespoły schodziły bez strat bramkowych. Niestety dla Justynowa Kamil Gumel w 30 minucie musiał opuścić plac po jednym z ostrych starć.
Druga połowa zaczęła się od serii rzutów rożnych. W 49 minucie rosły Majewski strzelał głową, minimalnie niecelnie. 120 sekund później mieliśmy swoją szansę. Eryk Dybisiak z Maćkiem Kopą nie mogli zdecydować się kto ma lepszą pozycję do strzału. W końcu Eryk strzelił ale piłka poszybowała nad poprzeczką. W 66 minucie Pilica miała rzut wolny z linii pola karnego. Do piłki podszedł Tomasz Flasza. Jego atomowe uderzenie trafiło w mur. W 74 minucie gospodarze dopięli swego. Zakotłowało się polu karnym Justynowa. Strzał Knosały obronił Simiński ale dobitka Krystiana Siewiera była celna i rywale wyszli na prowadzenie. Po minucie po wrzutce z rogu przed bramką znalazł się Marcel Doliwa. Blokowany przez obrońcę nie miał szans by wpakować piłkę do siatki. Czy w tej sytuacji nie należał się Justynowowi rzut karny? W kolejnej akcji pokazał się Michał Kacprzak. Nasz rezerwowy strzelał z 16 metrów ale znów udanie interweniował Porzeżyński. W 78 minucie swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną dostał Mateusz Turek. Bonio nieprzepisowo powstrzymał szarżującego Knosałę. Od tego momentu było wiadomo, że będzie bardzo ciężko zgarnąć chociażby punkcik. Pilica grał bardzo mądrze. Nie atakowała na siłę. Przetrzymywała piłkę na swojej połowie. Justynów by zaatakować musiał się odsłonić i tak też było. W 83 minucie Eryk Dybisiak zabrał obrońcy piłkę i ruszył na bramkę Pilicy. Naprzeciw naszemu skrzydłowemu wyszedł bramkarz rywali i skutecznym wślizgiem poza polem karnym uchronił swój zespół od straty gola. Piłkę meczową mieli gospodarze. W 92 minucie kolejna szarża Knosały kończy się niecelnym strzałem. W 94 minucie Justynów miał jeszcze rzut wolny z bocznego rejonu pola karnego. Do piłki podszedł Kacper Ambrozik ale jego strzał nie sprawił kłopotów bramkarzowi gospodarzy.
Radość miejscowych piłkarzy i kibiców była ogromna. Fani z Justynowa podziękowała swoim piłkarzom za ogromną ambicję i walkę w tym meczu. Nasi gracze włożyli w to spotkanie cały swój potencjał i wszystkie siły. Cóż tak czasem jest, taki jest futbol. Widać w tym sezonie, że Pilica nam nie leży. Rywalom gratulujemy wygranej, choć bardziej sprawiedliwym rezultatem byłby remis. Nie czas na rozmyślania. Kolejna kolejka już za chwilę. W czwartek o 17:00 podejmujemy w Justynowie Włókniarza Moszczenica. Co nie udało się w Przedborzu zrobimy u siebie. Wierzy w to cały Justynów.
Pilica Przedbórz – LZS Justynów 1:0 (0:0).
Bramka: Sierwier 74’
Pilica Przedbórz: Porzeżyński – Tomalka (55’ Gaj), Flaszka, Nowak, Barański, Szewczyk (80 Frączyk), Błaszczęć, Siewier, Knosała, Piechaczek (55’ Pągowski), Majewski.
LZS Justynów: Simiński – Zych, Turek, Stępniak, Wejman, (70’ Kacprzak), Kopa (84’ Ambrozik), Kurowski, Gumel (30’ Doliwa), Dybisiak, Wiśniewski, Wilk (90’ Chmielarski).
Widzów 400 w tym 60 kibiców z Justynowa.