Grad goli w deszczowym meczu.

2022-08-29
Michał
Piłka nożna
602
W niedzielę udaliśmy się do pobliskiej Różycy by rozegrać kolejny mecz ligowy. Przeciwnikiem naszej drużyny był dobrze nam znany zespół LKS. W zawodach nie mogli zagrać w naszej drużynie Przemek Wilk i Tomek Niżnikowski, którzy są kontuzjowani, a Grzegorz Kopeć w dniu meczu zgłosił niedyspozycje. Rywal, który w poprzednim sezonie należał do czołówki łódzkiej klasy okręgowej mimo kilku osłabień był faworytem tego spotkania. Tym niemniej jechaliśmy do Różycy po co najmniej punkt w myśl zasady, że nie mamy nic do stracenia.

Na 5 minut przed rozpoczęciem meczu rozpętała się ulewa. Deszcz z nieba leciał niczym woda pod prysznicem, a do tego co kilka minut niebo rozrywane było jasnymi błyskawicami. W takich warunkach rozgrywany był ten pojedynek. Obie drużyny ruszyły na siebie niczym dwaj rycerze podczas średniowiecznego turnieju. Nikt nie odstawiał nogi, więc walka o prymat na boisku była zażarta. W 7 minucie szarżującego w polu karnym gospodarzy Kacpra Ambrozika sfaulował spóźniony obrońca Różycy. Do piłki ustawionej na wapnie podszedł Mateusz Stąporski i pewnym strzałem wyprowadził Justynów na prowadzenie. Po tym golu do ataku ruszyli gospodarze. Najpierw w doskonałej sytuacji napastnik miejscowych główkował nad poprzeczką. Po minucie strzał zawodnika Różycy trafił w rękę Rafała Pankiewicza i sędzia po raz drugi w tym meczu wskazał punkt karny. Okazję na gola zamienił Maciej Danecki i znów gra przeniosła się do środkowej części boiska. Przy piłce dłużej utrzymywali się gospodarze, Justynów nastawiony na kontry posyłał piłki do swoich szybkich skrzydłowych. W 23 minucie z rzutu wolnego nieznacznie pomylił się Jaromir Bergiel. W 30 minucie ten sam gracz po krosowym podaniu Wiktora Wejmana wyszedł na czystą pozycję, niestety zwlekał z oddaniem strzału i bramkarz zażegnał niebezpieczeństwo. W odpowiedzi Różyca przeprowadziła atak, po którym Maciej Danecki wyszedł sam na sam z Danielem Mazurkiem i swojej szansy nie zmarnował. Kilka minut później ten sam zawodnik mógł skompletować hattricka ale jego strzał głową poszybował minimalnie nad poprzeczką. Gdy wydawało się, że do przerwy wynik się nie nie zmieni błysnął w środku pola Kuba Kurowski. Zwodem zwiódł dwóch graczy przeciwnika i zagrał prostopadle do Mateusza Stąporskiego, który wygrał biegowy pojedynek z obrońcą i skierował piłkę w krótki róg bramki rywali.

Pierwsze minut drugiej połowy to istny rollercoster bramkowy. Najpierw w 49 minucie po bilardowym zagraniu gola strzelił dla Różycy Piotr Słodkiewicz. W 56 minucie o okolicy linii bocznej Kamil Gumel ustawił piłkę po faulu na naszym zawodniku. Silnie bitą piłkę próbował piąstkować bramkarz gospodarzy ale zrobił to tak nieporadnie, że ta wpadła do siatki obok zdezorientowanych graczy LKS. Po minucie Justynów wyszedł na prowadzenie. Do piłki zagranej ze środka pola wystartował Jarek Bergiel. Żaden z obrońców nie dogonił mógł go dogonić i nasz napastnik strzelił precyzyjnie w długi róg. Na trybunach wśród kibiców LZS zapanowała euforia. Pomimo rzęsistego deszczu nasi fani dopingowali swój zespół do jeszcze większego wysiłku. Po tym golu na szturm bramki strzeżonej przez Daniela Mazurka zdecydowali się gracze Różycy. Co chwila na naszym przedpolu dochodziło do groźnych sytuacji. W 65 minucie miejscowi doprowadzili do remisu, a dokonał tego Witold Kurzawa pakując piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Do końca meczu wynik się nie zmienił choć więcej z gry mieli miejscowi i to oni byli bliżsi strzelenia zwycięskiego gola. W 68 i 84 minucie w zdawało się beznadziejnej sytuacji zimną krew zachował nasz bramkarz broniąc silne i precyzyjne strzały napastników gospodarzy. Justynów nastawił się na kontrataki ale w kilku sytuacjach podania od pomocników były spóźnione bo nasi napastnicy byli łapani na pozycjach spalonych. Końcowy gwizdek sędziego został przez graczy powitany z ulgą. Gra przez 90 minut w tak anormalnych warunkach to wielka sztuka. Za walkę, ambicję i stworzenie emocjonującego widowiska piłkarzom obu drużyn należą się wielkie brawa. Mimo strzelonych 4 goli Różycy nie udało nam się zgarnąć kompletu punktów. Z drugiej strony mimo straty 4 goli nie przegraliśmy. Ten punkt trzeba szanować bo został zdobyty na bardzo trudnym terenie, na którym gospodarze nie tracą z reguły oczek. Teraz przed graczami trenera Michał Buchowicza domowe spotkanie z Astorią Szczerców. Mecz zostanie rozegrany w środę o godzinie 17:30 na obiekcie im. Andrzeja Lasoty. Najbliższy rywal początek sezonu nie może zaliczyć do udanych. Najpierw w premierowym spotkaniu uratowali punkt w Koluszkach strzelając gola w ostatniej minucie by w ten weekend przegrać u siebie z Włókniarzem Moszczenica 0:2. Do środowego meczu w dużo lepszych nastrojach przystąpią nasi gracze. Cztery punkty zdobyte w pierwszych spotkaniach do dobra zaliczka na początku sezonu. Teraz trzeba iść za ciosem. Najbliższa okazja w środę. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy na to spotkanie.

LKS Różyca – LZS Justynów 4:4 (2:2).

Bramki dla Różycy: Danecki 2 (11’ i 31’), Słodkiewicz 49’, Kurzawa 65’, dla LZS Justynów: Stąporski 2 (7’ i 42’), samobójcza 56’, Bergiel 57’.

LZS Justynów: Mazurek – Szumicki, Pankiewicz, Biernacki, Wejman, Stąporski, Kopa, Gumel (70’ Kiński), Kurowski, Ambrozik (65’ Wiśniewski), Bergiel.

Widzów: 50 w tym 30 z Justynowa




Ostatni mecz
Biuletyn
Jeśli chciałbyś otrzymywać informacje na temat naszego klubu, pozostaw maila.