Dobrze naoliwiona maszyna.

2021-06-04
Daniel
Piłka nożna
955
W piękny środowy wieczór LZS Justynów gościł na swoim boisku sąsiada w tabeli Błękitnych Dmosin. Mecz ten miał w kontekście ligowego podium niebagatelne znaczenie. Starzy piłkarscy wyjadacze powiedzieli by, że to spotkanie o 6 punktów. Wicemistrzostwo ligi może okazać się biletem do baraży, a te przepustką do gry w klasie okręgowej. Oczywiście nie jest to pewniak więc o decyzjach związku piłkarskiego nie ma co teraz pisać.

Trener Michał Buchowicz nie mógł w tym meczu skorzystać z Oskara Błaszczyka, którego zatrzymały obowiązki w pracy oraz Igora Jagodzińskiego. Nasz napastnik na wtorkowym treningu nabawił się kontuzji kostki i dołączył do zacnego grona klubowych rekonwalescentów, z których niedługo będzie można zestawić całkiem niezłą drużynę. Za nich do meczowej 18 wskoczył Tomasz Wachowiec. Trener na skrzydło przesunął z defensywy Kacpra Ambrozika, a na prawą stronę obrony desygnował Marcina Filipiaka. „Filip” dostał do trenera specjalne zadania „zwrócenia szczególnej uwagi” na najlepszego strzelca ligi Mateusza Kwiatkowskiego.

Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. W pierwszych pięciu minutach dwukrotnie byliśmy bliscy zdobycia gola. Najpierw Przemek Wilk po podaniu Jarka Bergiela strzelił w prawy róg, ale bramkarz obronił, a chwilę później po zamieszaniu w polu bramkowym Dmosina strzał Marcina Filipiaka zatrzymał na linii bramkowej obrońca. W 13 minucie Kamil Gumel wykonywał rzut wolny z lewej strony. Mocno bita piłka trafiła w poprzeczkę, a z dobitką spóźnił się Rafał Pankiewicz. W 15 minucie cieszyliśmy się z pierwszego gola. Michał Biernacki zagrał piękną prostopadłą piłkę do wbiegającego na czystą pozycję Jarka Bergiela. Jaro poprawił sobie piłkę, po czym strzelił w długi róg obok bezradnego bramkarza Błękitnych. Po tym golu Justynów nie poprzestał ataków. Rywale nieco oszołomieni obrotem spraw na boisku nie mieli pomysłu na grę. Swoją szansę mieli dopiero w 20 minucie. Po „przepchnięciu” piłki w okolice pola karnego Pawła Worotnikckiego, Marcin górski strzelił niecelnie z 16 metra. Była to jedyna akcja rywali w tej części meczu. Już po minucie mogło być 2:0 ale znów na wysokości zadania stanął Szymon Kwiatkowski, który na rzut rożny sparował piłkę po strzale Wilka. W 41 minucie piłkę na połowie gości wywalczył nieustępliwy Grzegorz Kopeć. Zagrał do Jarka Bergiela, który wyszedł oko w oko z bramkarzem Błękitnych. Kątem oka zauważył wchodzącego lewym skrzydłem Ambrozika i wyłożył mu piłkę na tacy. Kacper nie mógł się pomylić. Na przerwę schodziliśmy z dwubramkowym prowadzeniem.

Po zmianie stron Błękitni wyszli z nastawieniem odrobienia strat. Byli agresywniejsi niż w pierwszej połowie i próbowali atakować. Ich próby kończyły się na dobrze tego dnia dysponowanej linii obrony Justynowa. Swoją robotę w destrukcji wykonywali też Gumel z Biernackim. Dzięki temu nasz ofensywny kwartet mógł rozwinąć skrzydła. W 49 minucie znów Przemek Wilk powinien strzelić swoją bramkę. Zbyt długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany przez obrońcę. Akcje Justynowa nabierały tempa i podobały się kibicom. W 57 minucie szybka wymiana piłek pomiędzy Kopciem i Ambrozikiem. Dośrodkowanie po ziemi niestety okazało się minimalnie niecelne, a Jaro Bergiel mógł tylko westchnąć bo wystarczyłoby mu tylko dostawić nogę. Minutę później Wilk strzelił wprost w bramkarza z 7 metrów. Mogło się to zemścić, bo z kontrą wyszli rywale. Mateusz Kwiatkowski znalazł się w idealnej sytuacji, ale jego strzał nogami na rzut rożny wybił Paweł Worotnicki. W 61 minucie zawodnik Błękitnych Rafał Głowacki zbyt agresywnie zaatakował Ambrozika i za drugą żółtą kartkę musiał opuścić boisko. W tym momencie stało się jasne, że w tym meczu Justynów punktów nie zgubi. LZS szukał trzeciego gola, który zamknął by całkowicie ten mecz. W 73 minucie Justynowianie przeprowadzili akcję, po której ręce same składały się do oklasków. Grający bardzo dobre zawody Marcin Filipiak przedarł się prawym skrzydłem i zagrał do Grzesia Kopcia. Ten podciągnął w pole karne i wypatrzył Przemka Bartosika. Nasz napastnik klepnął piłkę do Przemka Wilka, który zagrał wzdłuż pola karnego do nieobstawionego Kamila Karpińskiego. Karpiu kropnął z pierwszej piłki i nie dał szans bramkarzowi błękitnych strzelając pod poprzeczkę. Akcja morzenie. Piłkarze z Dmosina tylko się przyglądali. Po tym golu ciśnienie opadło. Rywale zdali sobie sprawę, że tak dysponowanemu Justynowowi krzywdy zrobić nie zdołają. A piłkarze LZS-u oszczędzali siły choć mieli dalsze szanse do podwyższenia rezultatu. Szczególnie aktywny był najmłodszy w drużynie Oskar Ratajczak. Niestety piłka po jego strzałach nie chciała znaleźć drogi do siatki. Po końcowym gwizdku sędziego piłkarze Justynowa podbiegli tradycyjnie pod trybunę podziękować kibicom za wsparcie. A ci nie szczędzili pochwał pod adresem sportowców. Dawno nasz zespół nie zagrał tak dobrego meczu. Pokonanie godnego sobie rywala trzema bramkami to piękna sprawa. Perfekcyjna gra w destrukcji to kolejny powód do dumy. Zobaczyliśmy drużynę bez słabego punktu. Każdy rezerwowy wnosił na boisko nową jakość. I tylko by nie było tak słodko można wsypać do tej beczki miodu małą łyżeczkę goryczki w postaci lepszej skuteczności. Ten mecz można było wygrać dużo wyżej. Tak czy inaczej Justynów osiągnął na ten moment bardzo wysoką formę. Mamy przed sobą serię 4 meczów z drużynami z dolnych rejonów tabeli i grając taki futbol możemy być świadkami pięknych widowisk i gradu goli. A najbliższy mecz już w niedzielę 6 czerwca o godzinie 16:00 w Andrzejowie z Polonią. Serdecznie zapraszamy na te spotkania naszych kibiców. Trzeba na własne oczy zobaczyć jak gra dobrze naoliwiona maszyna, która nazywa się LZS Justynów.

LZS Justynów – Błękitni Dmosin 3:0 (2:0).

LZS Justynów: Worotnicki – Filipiak, Pankiewicz (70’ Ratajczak), Szumicki, Kurnatowski, Kopeć, Biernacki (67’ Wachowiec), Gumel (60’ Zielinski), Wilk, Ambrozik (62’ Karpiński), Bergiel (60’ Bartosik).

Błękitni Dmosin: Sz. Kwiatkowski – Piotr Milczarek (65’ Błaszczyk), Paweł Milczarek, Głowacki, Bomba, Krakowiak, Górski, Ślązak, Sibielak (65’ Piela), M. Kwiatkowski, Andrzejewski.



Widzów 100.

M.P.



Ostatni mecz
Biuletyn
Jeśli chciałbyś otrzymywać informacje na temat naszego klubu, pozostaw maila.